O pasji, która stała się pracą
Rozmowa z Anną Halarewicz
Twoje konto na Instagramie to skarbnica informacji o artystce – Annie Halarewicz…
Nie planuję siatek na Instagramie, choć przyznaję, że zwracam uwagę na kolorystykę postów. Wrzucam zdjęcia na bieżąco, powstaje w ten sposób mozaika:
trochę zdjęć z wystaw, trochę procesu, trochę gotowych prac…. Ale nie jest to wyłącznie sztuka…
No właśnie,…i jednym z bohaterów Twoich postów jest kot…
To nie kot, to Absynt, dobry duch pracowni! (śmiech). Bardzo dobrze komponuje się z moim pracami, do tego każdą z nich namaszcza dotykiem swoich łap.
Opowiedz o bohaterkach-kobietach, które uwieczniłaś w swoich pracach. Dlaczego właśnie one i skąd pomysł, aby do nich dołączyć?
Zdarza się, że ktoś dostrzega w nich znane postacie, ale prawda jest taka, że w większości to osoby wykreowane w mojej głowie. Lubię rysować postacie na żywo, wróciłam też do szkicowania siebie. Z prostego powodu: jestem zawsze dostępna, do tego na sobie najłatwiej mi eksperymentować.
Czy pozowanie samej sobie ułatwia czy utrudnia zadanie?
Ułatwia, bo mogę ustawić się jak chcę, powtarzać pozę do znudzenia, a także pracować do późnej nocy. Gdy maluję siebie, często nie mam potrzeby zachowania podobieństwa. Wśród prac, które trafiły na tegoroczną wystawę, znalazły się moje portrety, ale na wielu z nich nikt mnie nie rozpozna.
Jakie wartości niosą Twoje prace – czym dzielisz się z odbiorcami?
Pozostawiam im swobodę interpretacji, bo uważam, że jest w tym wartość. Ludzie dostrzegają w moich pracach malarskich rzeczy, których ja, jako autorka, nie byłam nawet świadoma. Czasami maluję na starych obrazach, więc
pojawiają się tam warstwy, co dodatkowo poszerza pole interpretacji.
W sztuce jest to pewnego rodzaju wyzwanie. Jesteś przywiązana do swoich bohaterek, zostają niektóre z Tobą?? A może masz ilustracje, które zachowujesz tylko dla siebie? Można je podziwiać, ale nie można mieć.
Zdarza się, że na początku nowego cyklu zachowuję dla siebie niektóre prace, ale wraz z każdą kolejną serią coraz łatwiej jest mi się z nimi rozstawać. Przychodzi czas na coś nowego, na eksperymenty, poszukiwania lub nowe techniki.
Jakie techniki pracy cenisz najbardziej, czy łączenie różnych mediów pozwala na większą swobodę artystyczną?
Wszystkie, łącznie z tymi, które jeszcze nie powstały! Lubię łączyć piórko i akwarelę. Maluję akwarelą już od 20 lat, a mimo to ta technika mnie nie nudzi i wciąż potrafi mnie zaskoczyć. Zdarza mi się też rysować cyfrowo, bo nie zamykam się na żadne techniki. Wybór jednej z nich byłby ograniczeniem, a ja wciąż odkrywam ich potencjał.
Projektujesz własne ubrania? W jakim stylu czujesz się najlepiej?
W 2022 roku stworzyłam dla przyjaciółki tkaninę, zdarza mi się też projektować printy, robiłam to między innymi dla marki Tatuum. Wolę jednak tworzyć projekty, które nie będą funkcjonować w trzech wymiarach. Gdy rysuję na papierze, mam wolność tworzenia, bez konieczności zastanawiania się, jak moja praca będzie się zachowywać na ubraniu. Jeśli chodzi o styl – uwielbiam czarne rzeczy i długie spódnice, najlepiej z ogonem. Mogłabym skompletować całą garderobę z rzeczy Ricka Owensa i chodzić w nich na co dzień.
Współpracujesz z projektantami mody, ceramiki, biżuterii… Fani Twojej twórczości z łatwością trafią na artystyczne jedwabne apaszki z marki Luma Milanówek, filiżanki i talerze współtworzone z marką Vola art of deco czy ilustracje prezentujące biżuterię Anny Orskiej. Jak traktujesz tego typu współpracę?
Chętnie pracuję z osobami, które myślą podobnie jak ja, nawet jeśli działają one w zupełnie innych obszarach. Kluczowa jest dla mnie wolność i zaufanie. Takie projekty bywają bardzo ożywcze, stanowią też urozmaicenie w mojej codziennej pracy.
Czy tego typu współpraca jest dla artysty rozwojowa?
Tak, ale pod warunkiem, że artysta ma swobodę działania, a do danego projektu wybrany został ze względu na swój styl. Współprace traktuję jako rozwijające, jeśli przynoszą odmianę w stosunku do tego, co jako artystka robię na co dzień.
A jak to wygląda w przypadku artystów, którzy na co dzień realizują indywidualne koncepcje artystyczne? Czy to duże wyzwanie?
Każda praca jest wyzwaniem, ważne jednak, by była jednocześnie przyjemnością. Lubię pracować z indywidualistami, którzy mają otwartą głowę i są gotowi na odkrywanie tego, co nowe i nieznane.
Które formy współpracy artystycznej cenisz najbardziej?
Wszystkie, które wychodzą poza utarty schemat i pozwalają mi nauczyć się czegoś nowego.