Ilustracja mody jest kadrem, który ma przede wszystkim wywołać wrażenie. Jest wizualizacją ubioru, nieraz bardziej rzeczywistą niż fotografia. To specyficzna sztuka reportażu, która za pomocą kreski i plam koloru przenosi odbiorców w zupełnie inny wymiar. Zapraszamy do rozmowy z Olgą Mieloszyk, designerką i ilustratorką, która dokumentowaniu światowej mody nadała artystyczny wymiar.
Skąd wziął się pomysł na „dokumentowanie” pokazów mody?
Moda – ciekawa i wielostronna – jest niekończącą się inspiracją. Dlatego zajęłam się projektowaniem i malowaniem mody, ilustracją tego, co możemy zobaczyć na wybiegach. Pierwsze kolekcje zaczęłam tworzyć jeszcze na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, gdzie studiowałam projektowanie ubioru. Równolegle zajęłam się rysunkiem i teraz nie umiałabym tego od siebie oddzielić. Bardzo ważna jest dla mnie sama styczność z kartką papieru, od tego wszystko się zaczyna. W swoich pracach skupiam się na fakturach, na formie, które otaczają kobiecą sylwetkę. Zajmuję się tworzeniem tkanin i wzorów, printy projektuję na papierze, by później wykonać z nich projekty ubioru.
Czy ilustrując pokazy mody, bywa Pani na nich osobiście?
Bardzo bym chciała (śmiech), ale niestety nie zawsze się da. Oglądam pokazy, które już się odbyły, czasem zatrzymuję jakiś kadr, by uchwycić detale, które przy oglądaniu na żywo mogłyby nam umknąć. Choć to prawda, że rysowanie a vista jest dużo bardziej dynamiczne, co doceniają projektanci, zapraszając na pokazy mody właśnie ilustratorów.
Czym jest dla Pani moda – dopełnieniem kobiecości czy główną bohaterką Pani prac?
Bez sylwetki nie istnieje ubiór, a ubiór wyrabia w nas poczucie wchodzenia w zupełnie inną sferę. Wszystkie moje ilustracje oraz rysunki modowe są w stu procentach związane z modą. Nawet jeśli nie widać na nim ubioru, to ta ekspresja, kreska wciąż są nawiązaniem do mody.
Po jakie techniki Pani sięga, tworząc? O czym mówią Pani prace?
Najczęściej tusz i akwarela, ale wykorzystuję też flamastry i kredki. Wszystko zależy od tego, co chcę pokazać: sztywność tkaniny i skory, czy miękkość i delikatność jedwabiu. Obserwuję, jak układa się dany materiał i jak prezentuje się na sylwetce. Lubię łączyć techniki, taki mix pozwala w pełni oddać walory projektu. Ilustracja mody jest pewnego rodzaju reportażem, udokumentowaniem wizji. Za pomocą rysunków żurnalowych staram się dość wiernie odzwierciedlać postacie z wybiegu. Jako projektantka zwracam uwagę na detale, na załamania tkanin, krój i fakturę. Nie czuję się jednak artystką, a bardziej projektantem, designerem. Ta dyscyplina jest bardziej namacalna, związana z rzeczywistością i wzornictwem. Sama tworzę printy, sięgając m.in. po różnorodne motywy – od organicznych po te związane z matematyczną precyzją. Mam w głowie mnóstwo pomysłów, bardzo wiele chciałabym przekazać, ale brak czasu często weryfikuje to, co robię. Ilustruję modę z wybiegu, aktualne trendy i widzę, jak na przestrzeni lat one się zmieniają, rozwijają się, a nawet wracają do przeszłości.
Dziękuję za rozmowę.
Aneta Gawędzka-Paniczko
młoda polska projektantka, absolwentka Wydziału Tkaniny i Ubioru na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, którą ukończyła z wyróżnieniem, w dwóch specjalizacjach: Projektowanie ubioru i Projektowanie obuwia i wyrobów ze skór. Obroniła doktorat (praca „Ubiór jako element komunikacji wizualnej”) i odbyła stypendium Escola Superior de Artes e Design w Porto w Portugalii oraz Central Saint Martins College of Art and Design w Londynie. Wielokrotnie nagradzana za swoje projekty i rysunki, na co dzień zajmuje się ilustracją modową, projektowaniem ubioru i tworzeniem wzorów tkanin. Od roku mieszka i pracuje w Amsterdamie. Na przełomie marca i kwietnia 2019 roku Olg Mieloszyk miała swoją wystawę rysunków żurnalowych,ilustracji oraz printów w Galerii im. Ślendzińskich w Białymstoku. Wystawa „X”, której kuratorką była Martyna Štěpan- Dworakowska, to pełen ekspresji przekrój mody, począwszy od kreacji Chanel i Marca Jacobsa, poprzez Versace i Calvina Kleina, a na własnych koncepcjach kończąc. Jej projekty możemy zobaczyć m.in. na stronie www.olgamieloszyk.com