Aby zwiedzić cały kompleks pałacowo-ogrodowy Łazienek Królewskich, potrzeba wielu godzin, a wliczając wnętrza i co ciekawsze anegdotki, które zatrzymują w miejscu i napawają zadumą – pewnie i kilku dni. To miejsce, które wciąż żyje, oddycha i z radością dzieli się swoją historią z odwiedzającymi.

Gdy ostatni król Polski Stanisław August Poniatowski rozbudowywał Łazienki Królewskie, przydzielił im rolę letniej, podmiejskiej rezydencji, do której sprowadzał się na kilka miesięcy z całym dworem. Miejsce to wówczas ożywało, alejki wypełniały się kolorami, strojnymi toaletami, po stawie pływały fantazyjnie zdobione łodzie, a powietrze wręcz drżało od zabaw i radosnych śmiechów. W czwartki atmosfera stawała się bardziej nobliwa, kiedy to Łazienki odwiedzali najwięksi artyści i uczeni ówczesnych czasów. Twórcza aura tego miejsca szczęśliwie przetrwała do dziś. Za czasów Stanisława Augusta do Łazienek prowadziła kręta droga, biegnąca przez pola i gęste lasy. Od warszawskich rogatek dzieliło je ponad trzy kilometry. Dziś, założony w Ujazdowie park z pałacem i pawilonami, stanowi centrum kulturalne Polski.

Wieczne ogrody
Od kilku wieków Łazienki Królewskie święcą triumfy na arenie międzynarodowej. Podziw budzi architektura, położenie, finezja, z jaką pałac i towarzyszące mu budowle wtapiają się w przestrzeń. Zieleń, która od początku towarzyszy założeniu, to nie tyle ogród, co wspaniale zorganizowany park, w którego granicach znajdziemy najwspanialsze okazy ze świata flory. Za panowania Stanisława Augusta te najbardziej egzotyczne okazy zimowały w Starej Oranżerii, latem przenoszono je z powrotem w objęcia królewskich ogrodów. Dziś odbudowana po zniszczeniach wojennych roślinność wdzięczy się pod gołym niebem w Ogrodzie Królewskim, Ogrodzie Romantycznym czy Ogrodzie Chińskim, pieczołowicie doglądana przez ogrodników. A ci, lawirując między pachnącymi miętą zakątkami, są cichymi świadkami rozkwitu całego kompleksu, jaki dzieje się na ich oczach.

Pałac Myślewicki w stylu wczesnoklasycystycznym, w którym w ramach modernizacji zastosowano Systemy KAN-therm PP i Inox

Nuty pod wierzbą
Od dawna Łazienki Warszawskie pełnią funkcję głównego miejsca spotkań sztuki i kultury ze światową publicznością. Ogrom wydarzeń artystyczno-kulturalnych na zawsze określił charakter tego miejsca, pozwalając przybywającym chłonąć otaczającą ich atmosferę. Bo oto od maja do września, nieprzerwanie od 1959 roku, Łazienki Królewskie zamieniają się w scenę, na której odbywa się jedna z najstarszych imprez muzycznych w stolicy – Koncerty Chopinowskie. Pomnik kompozytora pokazywany jest wówczas na wszelkie możliwe sposoby w mediach, a dźwięki snujące się ogrodowymi alejkami oczarowują słuchaczy i zamieniają ich – przynajmniej na chwilę – w prawdziwych melomanów. Na moment, na jedną etiudę.

Czasem na cały koncert, który magię tego miejsca sławi na cały świat. I tak od 57 lat. Koncerty Chopinowskie, w wykonaniu najwybitniejszych pianistów, odbywają się tu w każdą niedzielę, od wiosny do jesieni. Romantyzm, ludowość i patriotyczny charakter, o których najczęściej się wspomina, omawiając kompozycje mistrza, poruszają serca nawet największych muzycznych laików.

Sala Balowa w Pałacu na Wyspie, fot. Waldemar Panów, źródło: www.lazienki-krolewskie.pl

Nie taki zwykły kamerdyner
Do wyobraźni przemawiają też anegdoty i dłuższe opowieści, które zdradzają szczegóły z dworskiego życia, często czerpiąc z życiorysów poszczególnych osobistości. Jedną z nich był królewski kamerdyner, Franciszek Ryx, do którego żywą nienawiścią pałał sam Stanisław Kostka Potocki. Spowodowane to było rozwojem „kariery” zawodowej kamerdynera, naznaczonej dziwnymi zbiegami okoliczności.

Ryx pierwsze kroki w wielkim świecie stawiał jako fryzjer, później pełnił funkcję kamerdynera, trzymał nawet pieczę nad królewską szkatułą, rozporządzając finansami monarchy. Dzięki sowitemu wynagrodzeniu szybko dorobił się majątku, i to do tego stopnia, że sam król zwracał się do niego z prośbą o pożyczkę, gdy nastały gorsze czasy. W ciągu swojej służby zyskał nawet szlachecki tytuł, pełnił rolę doradcy i królewskiego powiernika, a także dyrektora teatru, którego… stał się właścicielem. Pomógł mu w tym spryt, królewskie zaufanie i odrobina szczęścia.

Od polowań do sztuki
Miejsce usytuowania Łazienek Królewskich w średniowieczu tętniło odgłosem końskich kopyt podczas polowań. Pod koniec XVII wieku, za sprawą ówczesnego właściciela terenu, Stanisława Herakliusza Lubomirskiego, stanęły tu Ermitaż i Łaźnia (projektu Tylmana z Gameren). W 1764 r. posiadłość zakupił król Stanisław August Poniatowski, który ze swoistą wizją architektoniczną przystąpił do precyzyjnej rozbudowy pałacowo-ogrodowego założenia. Królewską wizję urzeczywistniali Domenico Merlini i Jan Chrystian Kamsetzer. Dzięki nim barokowy pawilon Łaźni, od którego nazwę wziął cały łazienkowski kompleks, przekształcono w klasycystyczny Pałac na Wyspie, nawiązujący do najpiękniejszych włoskich obiektów architektonicznych.

Król Stanisław August, wielki esteta i miłośnik sztuki, upatrzył go sobie jako miejsce letniego odpoczynku. Wnętrze przybytku zdobiły obrazy pędzla największych mistrzów (m.in. Barcciarellego i Kraffta), rzeźby (m.in. Le Bruna, J.B. Pigalle’a i G. Albaciniego) oraz przepiękne malowidła J.B. Plerscha (dziś odnowione potwierdzają wielki talent artysty). Pozostałą świtę król rozlokował pomiędzy Biały Domek, Pałac Myśliewicki i Wielką Oficynę. W 1784 roku teren wzbogacił się o dwa ogromne stawy, okalające Pałac na Wyspie. Brzeg jednego z akwenów zwieńczyła scena Amfiteatru, wzorowanego na teatrze w Herkulanum.

Uchwycone okiem zwiedzającego: nieliczne, oryginalnie zachowane eksponaty

W latach 1785-1788 wzniesiono Starą Oranżerię, według projektu nadwornego architekta Dominika Merliniego, gdzie mieści się obecnie Królewska Galeria Rzeźby oraz Teatr Królewski. Jest to jeden z nielicznie zachowanych w Europie oryginalnych XVIII-wiecznych teatrów dworskich. Budynek Nowej Oranżerii to z kolei dzieło projektu Adama Adolfa Loewe’a i Józefa Orłowskiego, wybudowane już w następnym wieku, w latach 1860-1861. Zimowały tam drzewa pomarańczowe i piękne egzotyczne okazy, sprowadzane z najdalszych zakątków świata: magnolie, drzewa kamforowe, cyprysy, mirty i granaty.

Historia i jej technologiczne wsparcie
Kilka wieków naznaczonych wojnami i rozbiorami odebrało Łazienkom dawny pałacowy urok. W drugiej połowie XX wieku rozpoczęto modernizację obiektów i ogrodów, którymi dawno temu chadzał król ze swoją świtą. W latach 2012-2015 cały kompleks Muzeum Łazienek Królewskich, Pałac na Wyspie, Amfiteatr i Pałac Myślewicki przeszły architektoniczny lifting, który – dzięki włożonym w prace funduszom (46 mln zł) – przywrócił im dawny, wspaniały wygląd. Prawdziwym wyzwaniem okazał się remont królewskiej siedziby. W Pałacu na Wodzie planowano odrestaurować tylko trzy sale, na szczęście udało się odnowić wszystkie pomieszczenia wraz z wyposażeniem. W królewskiej rezydencji wymieniono także instalacje elektryczne, przeprowadzono konserwację pałacowych żyrandoli oraz unowocześniono system wentylacji i centralnego ogrzewania. W tej prestiżowej inwestycji nie zabrakło również rozwiązań instalacyjnych i Systemów KAN-therm PP i Inox.

W pałacu Myślewickim, Pałacu na Wyspie i Starej Pomarańczarni do modernizacji instalacji centralnego ogrzewania zastosowany został System KAN-therm PP. Do instalacji wody użytkowej w Pałacu Myślewickim wykorzystano System KAN-therm Inox, zaś w Starej Pomarańczarni System KAN-therm PP.

Ci, którzy poszukują w historycznych wnętrzach wrażeń estetycznych, powinni przyjrzeć się posadzkom w Pałacu na Wyspie. Zachowały się tam, ułożone z największa pieczołowitością, podłogi taflowe z fryzami, wykonane z wielu rzadkich gatunków drewna (m.in. mahoniu, dębu, brzozy, jaworu, buku, cytrynowca). Ozdobiono nimi powierzchnię podłóg w przepięknej technice intarsji. Posadzki w 2015 roku również poddano gruntownej odnowie. Warto wspomnieć, że to nie koniec inwestycji w Łazienkach Królewskich. W najbliższych latach wyremontowany zostanie Biały Domek i Wodozbiór, zaś na terenie obecnych szklarni powstanie Ogród XXI wieku z podziemnymi salami wystawowymi.

Osobliwości godne króla
Jako ciekawostkę warto przytoczyć fakt, że podczas montażu ogrzewania w Starej Oranżerii, pod wiekową posadzką odkryto doskonale zachowany system ogrzewania powietrzem, stosowany jeszcze w rzymskich termach. Starą Oranżerię ogrzewało pięć pieców, z których ciepłe powietrze płynęło wprost pod posadzki, ogrzewając dostojne wnętrza. Jeden z pieców został zachowany do dzisiaj. Innym ciekawym architektonicznie detalem jest niesamowita różnorodność pomieszczeń w pałacu w Łazienkach – i to nie tylko stylistyczna. Każdy pokój ma tu bowiem inną wysokość. Oczywiście nie był to przypadek, a działanie zgodne z przekonaniem, że wysokość pokoju powinna odpowiadać jego rzutowi. Ta precyzja, a przy tym niesamowita kreacja łazienkowskich projektantów, są widoczne na każdym kroku. Bo oto w jednym miejscu spotykają się dekoracje z XVII wieku – ściany naśladujące groty, stworzone z kamieni i muszli, a także alegoryczne figury barokowe – Mars Requiescens i Polonia Reflorescens. Pojawiają się delfickie kafelki i mitologiczne płaskorzeźby. Barok na każdym kroku spotyka się z rokokiem i klasyką, a całość harmonijnie ze sobą współgra, budząc podziw i uznanie dla ówczesnych twórców.

W stronę Królewskiej Promenady
Pierwszą budowlą na terenie Łazienek Warszawskich, która od postaw została wzniesiona za czasów panowania Stanisława Augusta, był pawilon ogrodowy przy Promenadzie Królewskiej. To prawdziwy architektoniczny majstersztyk. Dominik Merlini, królewski architekt, idealnie wpisał obiekt w otaczający krajobraz, nadając mu wdzięczny, kameralny charakter. Pawilon, wybudowany w latach 1774-1776, to uosobienie największych zalet letnich podmiejskich rezydencji – maison de plaisance. Największą ozdobą pawilonu są oczywiście pierwsze w Polsce groteski – ornamenty roślinne zdobione postaciami ludzi i zwierząt. Czy wśród nich znajdziemy również pawie, które dziś dumnie przechadzają się po ogrodzie?

Fasada Łazienek, projektu architektonicznego mistrza, jako przykład dojrzałego klasycyzmu, stała się pierwowzorem wielu wiejskich pałaców i miejskich kamienic. Przez kolejne dziesięciolecia zdobiono je klasycznymi portykami, podobnymi do Pałacu na Wyspie. Artyzm królewskich twórców i szczególna wizja oraz gust monarchy sprawiły, że do dzisiaj Łazienki Królewskie budzą zachwyt, sentyment i mnóstwo emocji. To tu rodzą się nowe artystyczne pomysły, tu ożywają wspomnienia, tu historia odkrywa swoje zapomniane oblicze. I niech już tak zostanie.

Aneta Gawędzka-Paniczko

Zobacz więcej